Forum Forum na każdy temat Strona Główna Forum na każdy temat

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Silent Hunter III

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum na każdy temat Strona Główna -> Gry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Clone 38
Gold



Dołączył: 15 Sie 2005
Posty: 147
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 21:10, 20 Sie 2005    Temat postu: Silent Hunter III

Silent Hunter III

Ocena: 9,5 / 10
Producent: UBISOFT
Wydawca: UBISOFT
Dystrybutor PL: Cenega Poland
Gatunek: Symulator

Wymagania sprzetowe:
Windows XP/2000, 1,4GHz, 512MB RAM, karta graficzna 64MB (wymagana obsługa sprzętowa pixel shaderów), napęd DVD.


1




--------------------------------------------------------------------------------

Symulatorami łodzi podwodnych interesuje się chyba niewiele osób, skoro tak mało ich powstaje. Można powiedzieć, że to cud, jeśli pojawi się ich kilka w ciągu roku, a więc w takiej sytuacji trudno je porównywać, tym bardziej iż dotyczą różnych okresów historii, a w przypadku symulatorów czy ogólnie gier stawiających na realizm ma to w sumie spore znaczenie. No a z łodziami podwodnymi często chyba jest tak, że jedni wolą okres drugiej wojny światowej, a inni czasy bardziej współczesne. Z pewnością znajdzie się grupa ludzi lubujących się we wszelkich podwodnych walkach, nawet tych rozgrywających się w przyszłości (np. starusieńki Subwar 2050), o ile tylko nie przypominają pod kątem sterowania i samego przebiegu gry żadnego FPP, gdyż takie wynalazki się już trafiały. Sam nie wiem, co tak bardzo fascynuje w podwodnej walce. Może ataki z ukrycia? Może ogrom wody dookoła (choć tu bardziej wyobraźnia działa)? Może jest jeszcze jakiś inny powód, jak choćby niektóre filmy o łodziach podwodnych, dla przykładu „Das Boot”? Jedno jest pewne: istnieje grupa fanów tego zagadnienia, i nawet jeśli nie interesują się nim na co dzień, to jednak od czasu do czasu chcą miło spędzić czas przy komputerze, wcielając się w postać dowódcy okrętu podwodnego. A ponieważ producenci wolą stworzyć coś prostszego i bardziej spektakularnego w odbiorze, decydują się częściej na gry akcji, gdyż i większe grono odbiorców, i nie trzeba tak dbać o realizm. Na szczęście pojawiają się produkcje należące do tych mniej lubianych przez twórców gatunków i choć, jak już wspomniałem, dzieje się to rzadko, to nie muszą to być od razu gry kiepskie. Ba! Mogą to być gry bardzo dobre, czego przykładem jest właśnie Silent Hunter III.

Nieprzypadkowo wymieniłem „Das Boot” jako przykład filmu, który może sprawić, iż zainteresujemy się tematem łodzi podwodnych. Akcja Silent Hunter III rozgrywa się właśnie w czasach drugiej wojny światowej, a gracz staje się dowódcą okrętu podwodnego… Zdaję sobie sprawę, że część osób zaraz przyczepi się, że to nie były okręty podwodne, bo te dopiero później powstały, lecz kutry torpedowe z możliwością zanurzenia. Potem ktoś inny spróbuje się odgryźć. Może lepiej po prostu umówcie się, ludzie, na pojedynek w Silent Hunterze. No ale dobra, nie uprzedajmy tak bardzo faktów i wróćmy do samej treści. Gracz staje się więc dowódcą okrętu podwodnego podczas drugiej wojny światowej. I warto zaznaczyć, iż jest możliwość walki tylko po stronie niemieckiej. Dla tych, którzy nic a nic nie są w temacie, należy wspomnieć, iż to Niemcy w czasie drugiej wojny światowej na tak szeroką skalę i z tak dużą (względnie dużą i nie przez cały czas) skutecznością wykorzystywali okręty podwodne do działań wojennych. Zresztą jeśli pogracie w Silent Huntera III, to sami zauważycie, dlaczego. W grze, zwłaszcza w trybie kariery, bardzo ładnie odwzorowane są kolejne etapy wojny. Widoczne jest to w sposobie prowadzenia działań jednej i drugiej strony. Oczywiście nie stoi za tym sztuczna inteligencja, ale warunki narzucone z góry przez twórców. Warunki, dzięki którym na początku wojny podczas każdego patrolu natrafimy na samotne statki przemierzające morze, a pod koniec będziemy mieli raczej do czynienia z konwojami. Naprawdę zadbano o to, aby jak najwierniej oddać sytuację panującą na morzach w tamtych czasach. Jest w tym wszystkim tylko jeden mały problem: można nauczyć się z samej gry co nieco, ale lepiej jest przystąpić do niej choćby z minimalną wiedzą, zwłaszcza dotyczącą flag. Warto po prostu wiedzieć, pod jaką banderą jest okręt, na który natrafiliśmy. Teoretycznie dzięki grze można poznać, jak wyglądały flagi każdej ze stron, ale jest to możliwe chyba tylko poprzez opcję Muzeum. Oczywiście można zatopić okręt, a potem dowiedzieć się, do kogo należał – wroga, sojusznika czy jakiegoś państwa neutralnego - ale czy jest sens? Także w książeczce do rozpoznawania okrętów brakuje takich informacji i trzeba wiedzieć nie tylko, którego państwa jest dana flaga, lecz także jak brzmi nazwa danego kraju w języku niemieckim. Ale zaraz, zaraz...

Książeczka do rozpoznawania okrętów? Język niemiecki? Czemu? Jak? Po co? Ano temu, że autorzy zadbali nie tylko o oddanie realiów dotyczących sposobu działań poszczególnych krajów, ale także, a może nawet przede wszystkim, o realizm w kwestii dowodzenia okrętem oraz wszelkich czynności wykonywanych na okręcie. Podam może dla przykładu procedurę przeprowadzania ataku torpedowego. W pierwszej kolejności należy określić, do jakiego państwa należy dany okręt, a robimy to, przyglądając się fladze powiewającej na maszcie. I nie ma siły – trzeba podpłynąć odpowiednio blisko. Tak blisko, aby dało się rozpoznać barwy. Jednocześnie można skorzystać z książeczki do rozpoznawania okrętów i wybrać z niej jeden ze statków. Można oczywiście wybrać niewłaściwy, ale będzie to miało swoje konsekwencje, a na dodatek błędy będą się na siebie nakładać. Gdy wybierzemy statek próbujemy określić jego odległość na podstawie wysokości okrętu, co zmierzymy, korzystając z sinusa kąta między linią wodną okrętu a końcem masztu. Żeby nikt się nie przestraszył, tego typu obliczenia są wykonywane automatycznie, a od gracza wymaga się jedynie ustawienia przyrządów pomiarowych w taki sposób, aby linia środkowa wizjera pokrywała się z linią wodną statku, a druga linia wskazywała na koniec masztu. Następnie należy określić kąt, pod jakim jest ustawiony względem nas okręt. O ile w przypadku odległości mamy pewne przyrządy wspomagające, o tyle tutaj musimy poradzić sobie zupełnie sami. Pozostaje jeszcze określenie prędkości celu. Może się to wydawać najprostszą czynnością, ponieważ rola gracza sprowadza się wyłącznie do uruchomienia i zatrzymania stopera, ale w rzeczywistości chyba najczęściej może być przy niej popełniony błąd. Dlaczego? Jeśli podamy nieprawidłowy typ okrętu, to odległość będzie źle zmierzona, a zatem i szybkość. A jeśli nawet typ będzie prawidłowy, to odległość może być nieprawidłowa. Ale to też jeszcze nic, bowiem należy jeszcze wziąć pod uwagę, że odległość może się zmieniać. Jakie mogą być konsekwencje tych błędów? Nie trafimy po prostu torpedą w cel, nawet gdy przeciwnik jej nie zauważy i nie wykona żadnego manewru wymijającego. Takie podawanie parametrów celu może być czasochłonne, dlatego jest także możliwość podawania ręcznego wszystkich tych wartości, z tym, że trzeba się legitymować pewnym doświadczeniem lub… nasza postać musi mieć pewne doświadczenie. Właśnie tak: postać, w którą się wcielamy, może się uczyć, dzięki czemu może potem bardziej prawidłowo podawać parametry celu lub w krótszym czasie je określać. To wszystko, co do tej pory napisałem, tak strasznie brzmi i można pomyśleć, że przeciętny gracz nie ma czego szukać w pozycji o takim stopniu skomplikowania. Nic bardziej mylnego. Można włączyć automatyczne namierzanie. Można włączyć także szereg innych ułatwień, ale o tym wszystkim potem. Teraz lepiej pozostać przy wątku dotyczącym realizmu i szeregu możliwości, jakie oferuje gra. A co można jeszcze? Sporo. Można ustalać, o ile to możliwe, szybkość torpedy, głębokość, na jakiej płynie, rodzaj zapalnika. No ale przecież nie tylko torpedami możemy atakować nasze cele, bo są jeszcze działka pokładowe, są też działka przeciwlotnicze służące do obrony przed samolotami. Warto pamiętać, że nie trzeba samemu celować i strzelać z takich działek, lecz można przypisać do nich załogę, która, odpowiednio przeszkolona, może sobie radzić lepiej niż my. I to jest kolejny bajer: możliwość przydzielania różnych zadań poszczególnym członkom załogi. Nie jest to może taka skomplikowana czynność, ale nie można jej też zupełnie zignorować, tym bardziej iż morale czy zmęczenie każdej z osób znajdujących się na pokładzie może mieć swoje odzwierciedlenie w ich zachowaniu, które przekłada się na efektywność działania. Należy dbać o to, aby nikt zbyt długo nie przebywał na wachcie. Należy dopilnować, aby przez cały czas mieć w zapasie ludzi, którzy zastąpią podczas walki obecnych albo pomogą przy naprawach lub załadunku torped. A jest jeszcze realizm związany z wszelkimi urządzeniami, począwszy od peryskopów, a skończywszy na rozmaitych urządzeniach namierzających i wykrywających. Dla przykładu, z peryskopem należy uważać: nie może on wystawać za bardzo ponad powierzchnię, ale jednocześnie ciężko jest, zwłaszcza przy wzburzonym morzu, utrzymywać go blisko powierzchni wody, bowiem nawet jeśli nie będzie przez większość czasu znajdował się pod lustrem, to obraz i tak będzie rozmyty wskutek ociekającej wody. Wszystko jest naprawdę starannie wykonane i obsługa wydaje się być bardzo realistyczna. Oczywiste jest, że nie trzeba wszystkiego obsługiwać samemu. Podobnie jak działka, wszelkie stanowiska mogą, a nawet powinni obsadzać członkowie załogi i można im wydawać różne polecenia, dzięki czemu choć odrobinę będziemy odciążeni. A skoro już jesteśmy znowu przy załodze, to warto wspomnieć też, że możemy szkolić naszych podopiecznych i dzięki temu posiadać na przykład dwóch specjalistów od obsługi hydrofonu.

Już sama obsługa tego wszystkiego może wydawać się skomplikowana, a jeśli jeszcze wziąć pod uwagę sytuację w czasie walki, szczególnie wtedy, kiedy to my stajemy się ofiarami, to niejednego gracza taki stopień realizmu może nie tyle przyprawić o ból głowy, co najzwyczajniej w świecie odrzucić od gry. Dlatego twórcy postanowili dać możliwość dowolnego włączania i wyłączania opcji, dzięki którym wzrośnie lub zmaleje stopień realizmu. Ma to jednak swoją cenę, i w zależności od tego, jaki jest poziom trudności, będziemy otrzymywać różne wartości punktów reputacji. Czym są te punkty reputacji? Można je potraktować z grubsza jako pieniądze. To za nie nabędziemy nowe okręty, nowe uzbrojenie, nowych członków załogi. Taki pomysł sprawia, że musimy się wykazać jako dowódca, który zarządza swoim okrętem, a nie tylko dowodzi. Jest jeszcze możliwość przeniesienia się do innej floty, wydawania medali, ale i tak najczęściej będziemy korzystać z wszelkiego rodzaju inwestycji. Możemy też sobie nieco pomóc w kwestii punktów reputacji, wykonując wszystkie zadania w jednym z trybów gry, a mianowicie w Akademii Marynarki Wojennej. Jest to zresztą bardzo dobre miejsce, aby zacząć przygodę z Silent Hunterem III, aczkolwiek nie należy przejmować się, jeśli nie jesteśmy od razu w stanie wykonać wszystkiego. Wtedy najlepiej przejść do trybu kariery i pograć sobie troszkę, rozpoczynając od najłatwiejszego poziomu trudności i stopniowo aktywując kolejne opcje zwiększające realizm. Jednocześnie można też skorzystać z trybu misji pojedynczych i wziąć udział w jednej z historycznych bitew. A jeśli ktoś będzie chciał, to może jeszcze pograć sobie w sieci.

Wisienką na tym torcie realizmu i mnogości opcji jest oprawa. Gra wygląda wspaniale: fale, odbicia w wodzie, spływająca woda, gdy patrzymy przez peryskop, a ten co chwila jest przykrywany przez kolejną falę… Do tego dochodzą niesamowite efekty atmosferyczne, starannie wykonane statki i unoszący się dym oraz wybuchy. A jeśli jeszcze wspomnieć o gwiazdach i księżycu, które można by spokojnie wykorzystać do nawigacji… Mógłbym przyczepić się tutaj jedynie do wielkości gwiazd, bo powinny to być punkty, a nie wielkie kropy. Ale reszta jest naprawdę cudowna. Bardzo dobre wrażenie robi zwłaszcza port w momencie, gdy wyruszamy na kolejny patrol: ludzie machają nam na pożegnanie, orkiestra gra, niektórzy żołnierze gdzieś stoją w tle i rozmawiają. Także wnętrze łodzi jest naprawdę porządnie wykonane, a i członkowie załogi wyglądają bardzo dobrze. Nie są to może jakieś szczytowe osiągnięcia i przyczepić się można, że na przykład nie widać, jak wychodzą na kiosk. Ale to tylko szczegóły. Do oprawy wizualnej należy zaliczyć również to, co widać na mapach czy w dziennikach pokładowych lub meldunkach. Otóż wszystko jest stylizowane na pismo odręczne. W przypadku map pojawia się nawet kilka przydatnych, podstawowych narzędzi do wyznaczania kursu. Możliwość stawiania znaczników, kreślenia linii czy okręgów może być naprawdę przydatna. Trzeba tylko mieć wyobraźnię i znaleźć zastosowanie. Jeśli ktoś będzie miał pomysł, to może znaleźć sporo ciekawych funkcji. Przydałoby się jedynie, aby można było w dwie osoby sterować jednym okrętem – jedna osoba sprawdzałaby odległość bieżącą i azymut, a druga zaznaczałaby w stałych odstępach czasu położenie okrętu.

O dźwięku mogę powiedzieć, że jest świetny. Na dodatek w każdym punkcie statku inaczej słychać te same odgłosy, które mogą na przykład z zewnątrz pochodzić. A największe wrażenie robi chyba to, co jest najbardziej charakterystyczne dla łodzi podwodnych, zwłaszcza gdy znajdują się na dużej głębokości. Mowa oczywiście o dźwiękach, jakie wydaje nasz okręt pod wpływem ciśnienia. Jest jeszcze muzyka, ale ona jest chyba zaledwie poprawna. Brakuje mi bardziej takich typowych piosenek z łodzi podwodnych. „Typowych” to znaczy tych, które kojarzymy z nimi choćby z filmów. Brakuje mi na przykład piosenki jeszcze z pierwszej wojny światowej „It’s a long way to Tipperary”. No ale to tylko muzyka.

Stopień skomplikowania rozgrywki nie jest oczywiście wadą, a wręcz przeciwnie – może być spokojnie uznany za zaletę. Nie oznacza to jednak, że Silent Hunter III nie posiada żadnych wad. Jeden z podstawowych dla mnie problemów to bardzo mały zasób klawiszy skrótowych. Podczas gdy z niektórych nie korzystałem zbyt często - jak na przykład operacje zanurzenia i wynurzenia, gdyż i tak ze względu na realizm trwają dosyć długo i spokojnie można przy pomocy myszy wydawać te polecenia – to w przypadku niektórych funkcji bardzo by się przydała obsługa z klawiatury. Dotyczy to głównie namierzania oraz identyfikowania celu. Czemu nie można raz, dwa przechodzić po książeczce albo po notatniku z namiarami? Nie wiem. Wiem za to, że ciągłe machanie myszką między przyciskami a peryskopem nieco męczy. Brakuje mi także możliwości odwrócenia osi pionowej, a może nie dokopałem się do niej po prostu. Można się przyzwyczaić do tego, jak jest teraz, ale i tak mi brakuje takiej prostej możliwości. Są jeszcze błędy z grafiką, które objawiają się pojawianiem się czarnego trójkącika na środku ekranu. Ktoś po prostu albo źle ustawił tylną płaszczyznę widoku, albo z z-buforem coś zmajstrował, albo po prostu coś nie tak z macierzą widoku jest. O ile poprzednie błędy sprawiają, że gra się nieco gorzej, a błędy z wyświetlaniem po prostu nieco szpecą grę, o tyle inne błędy nie są zbyt miłymi niespodziankami, zwłaszcza gdy gramy sobie już długo i nic nie nagrywaliśmy. Wtedy, gdy pojawi się błąd i gra się zamknie, można rzeczywiście się zdenerwować. Ale to i tak jeszcze nic, ponieważ czasami po wczytaniu gry (gdy zrobiliśmy sobie przerwę) potrafią zniknąć informacje o zatopionych statkach. Instrukcji i tutorialom również brakuje sporo, bowiem mogłoby być naprawdę znacznie lepiej to wszystko opisane. A i interfejs jest też nieco dziwny: z jednej strony bardzo czytelny, ale z drugiej na niektóre stanowiska możemy przenieść się dzięki systemowi okonek, a na inne tylko przy pomocy klawiatury lub klikając w odpowiednich miejscach odpowiednich pomieszczeń.

W kwestii polonizacji nie można powiedzieć nic złego. Wydawca zadbał, aby wszystkie teksty były profesjonalnie przetłumaczone. I w pewnym momencie nawet z tym przesadzili, gdyż podpisy polskie wybiera się, zaznaczając w menu językowym opcję nie „napisy polskie”, ale „napisy angielskie”. Chyba ktoś po prostu dosłownie przetłumaczył z oryginału, gdzie do wyboru mamy i głos, i napisy w wersji angielskiej i niemieckiej. Ale to nie jest nic złego, lecz raczej coś śmiesznego. A że do instrukcji jest dołączona errata, to nie ma czym się martwić.

Naprawdę szkoda, że pojawiły się takie głupawe błędy, które rozwiązane zostaną dopiero przy pomocy patcha, oraz inne drobne wady, do których można by też dorzucić niekiedy przydługi czas wczytywania. Same wymagania nie są raczej problemem, ponieważ nie są takie przerażające jak na dzisiejsze czasy i na komputerze niewiele szybszym niż zalecane gra działa naprawdę dobrze. No ale gdyby nie te błędy i wady, to można by powiedzieć, że mamy do czynienia z idealnym symulatorem łodzi podwodnej z okresu drugiej wojny światowej. Twórcy zadbali o wiele szczegółów i stworzyli bardzo realistyczny tytuł, a na dodatek niesamowicie grywalny. Oczywiście, jeśli ktoś nie lubi gier tego typu, to od razu zacznie kręcić nosem i będzie narzekał, ale z drugiej strony przecież nie wszyscy muszą lubić jego ulubione gry. Trudno też powiedzieć, że Silent Hunter III jest najlepszy w swoim gatunku, bo zbyt licznej konkurencji to on nie ma, ale nawet w porównaniu z grami „z zupełnie innej beczki” ten symulator łodzi podwodnej prezentuje się bardzo, bardzo dobrze. Tak dobrze, że byłbym gotów przyznać mu 10 punktów, jednak przez te drobne rysy, choćby w obsłudze (interfejsie), jestem zmuszony obniżyć o pół punktu ocenę końcową. Błędów, które powodują zamknięcie, nie biorę tutaj pod uwagę, gdyż patch i tak rozwiąże te problemy i za miesiąc czy dwa nie będzie się nawet o takim czymś pamiętać. A o czym będzie? O atakach w środku nocy na konwoje. O uciekaniu w głębiny przed niszczycielami. O dramatycznych próbach ucieczki. O zwycięskich powrotach do domu. O tym, że Silent Hunter III wydarł nam sporo godzin z życiorysu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum na każdy temat Strona Główna -> Gry Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin